czwartek, 27 sierpnia 2009

Oficjalna Premiera Rymu 'Rewolucja ZimnejKawy'

Tak... Dziś nastał czas by przedstawić Wam mój pierwszy rym. Pisałam go na trzech obozach i myślę że wam się spodoba. Opowiada o... A zresztą sami zobaczycie.
'Rewolucja ZimnejKawy'
Stoję właśnie pod całodobowym sklepem
Stary mocher przykryty beretem.
Jakiś żuuul podpija Lecha,
Słyszę za sklepem jakiegoś głupiego śmiecha,

To moja rewolucja,
Każdy tu jest kimś,
Nie Warta uwogi jest konsttucja
Nawet stara Pani Łucja,
a nawet młody, głupi Lucjan,
Jest Kimś nie ważne Kim,
Jest Szanowany,
A przez swoich partnerów kochany.
Tak, tak mówię,
Tak, tak mówię,
Bo to moja rewolucja!

Przyszłam po mleko,
dwa złote dziękuję
W barze 'Esmeralda' dobrze baluję
Po 24 Koniec. Zaczynam Rapuję.
Wujek Władek zaczyna swój taniec,
Dj zapowiada 'Halo, Szturchaniec'
Pani Tereska pod łapkę bierze mężą
Mówi: 'Chodź kochanie na dęsaa'
Młody Mariusz zaczyna swe hulanko,
Dżesika ze swym bojem rozpoczyna dylanko.
Tak więc zabawa trwa do rana,
po południu wszyscy się obudzili,
Jeszcze po jednym sobie wypili,
Pojechali do swych domów
W pamięci niezłych dorobili się rowów
Tak więc i ja sobie poszłam
do domku sobie doszłam
i zasnęłam.

Bo to moja Rewolucja...

Obudziłam się i poszłam pod całodobówkę.
Załapałam się na libacji końcówkę
Zuul Leszek prosi o 10 złotych
Nie daję bo wiem że przechleje
Już pieniędzy ode mnie dostał wiele
Dziś nie przyszłam po mleko znowu
Bo nie chcę robić w sobie wapniowego rowu.
Proszę panią Marię o ciasteczka
Prosi: 'Stóweczka'
Ale żart. Śmieję się.Robię fajny nastrój.
Za mną pan Marek krzyczy: 'Poproszę Fastum'
Ok. Spadam z moimi ciastkami,
Zaraz padnę od tego sklepu wypełnionego żartami.
Lecę do domu wyprowadzić Puszka
W kuchni zjadam ostatniego Paluszka.
Puszek zrobił małą kupeczkę,
Na chodniku widzę wyimaglowaną laseczkę,
różowo-fioletowa mini
Prosi mnie w oczach o różowe Martini
Ona sprzeda się nawet rudej wiewiórce.
Z jej palców wystają niebieskie szpikulce.
Dla nie nie liczą się pokój i wolność
nie liczą się dla niej miłość i godność
Dla niej liczą się forsa i ciuchy,
a jej matka w chanie gotuje kluchy
Pozostawiona sama sobie,
Może umrze w samotności.
Kto Wie?!
Jej puszczalska córka płaska i głupia,
nie pomoże nawet matczyna klucha.
Sama w sobie się zagubiła
parę kroków nie w tą stronę zrobiła.
Już Po Niej.

Bo to moja rewolucja...

Idę dalej ulicą,
ale nie za szybko bo nie jestem Kubicą.
Widzę bar 'Esmeralda'
Gdzie dobrze balowałam,
Trochę rapowałam,
Może nie jestem w tym idealna,
ale wedle siebie jestem lojalna.
Lubię to robić,
bo lubię pyskować,
nie dla mnie malowanie,
nie dla mnie Boga miłowanie.
Piekarnia zamknięta.
Właścicielem jest Malwina Rąbnięta.
Pewnie się na biznesowe spotkanie umówiła,
Biurasowi niezłe przedstawienie zrobiła.
Biegnę do domu.
Idę spać.
Lubię to.

ZK






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz