czwartek, 9 lipca 2009

Moja dolina.

Przed wczoraj jak wiecie odbyła się ceremonia pożegnalana Michaela Jacksona. Była jego trumna. Był On. Przez cały czas miałam nadzieje, mimo wszystko wyjdzie z tej trumny i zacznie się ze wszystkich śmiać. Nie ma. Jednak nie tylko TO wydarzyło się w tym tygodniu. Zdechła mi moja ukochana świnka morska. Nie wspominałam nidy o niej. A więc wspomnę teraz... Świnka zwała się Bąbel Zdzichu Ziemniak IV. Ale mówiłam na nią/niego Bąbuś. Nigdy dokładnie nie umiałam określić płci mojego Bąbusia. Miał takiego fajnego irokeza... Uwielbiał jeść...No i spać. Teraz Bąbla nie ma. Jestem na siebie zła, że się do niego tak przyzwyczaiłam. Ból byłby z pewnością mniejszy. Ten tydzień był okropny. Zobaczyłam coś czego najbardziej nie chciałam widzieć (nie chodzi mi o dziewczynkę ze studni) i straciłam bliskie mi zwierzę. Jestem ZAŁAMANA.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz