czwartek, 3 września 2009
No i po ptokach.
No i już po wakacjach... Szkoła się zaczęła. Nie mam co ukrywać... Idę teraz do 1 gim. :( i mam przerąbane. Codziennie po 8 lekcji... Uhhh. Piszę tą notkę właśnie na informatyce :) Dużo teraz pisać nie będę.. BUUUU
czwartek, 27 sierpnia 2009
Trochę Informacji.
A więc prace nad Imperium skończone. Wszystko jest takie śliczne. Jest dużo Michaela. Tak jak chciałam. To jest po pierwsze. Po drugie całkiem poważnie myślę nad złożeniem bloga o plotkach o gwiazdach. Już kiedyś miałam takiego bloga i myślę, że mogłabym jeszcze raz spróbować. Jak myślicie? Wiadome jest już to, że blog gdyby miał już istnieć nazywał by się gossip-by-ZimnaKawa. Nazwa napewno nie jest jeszcze zajęta. Poważnie się nad tym zastanawiam. Tylko nie wiem czy znajdę czas na szukanie plotek i prowadzenie dwóch blogów. :( Poczekamy zobaczymy.
Oficjalna Premiera Rymu 'Rewolucja ZimnejKawy'
Tak... Dziś nastał czas by przedstawić Wam mój pierwszy rym. Pisałam go na trzech obozach i myślę że wam się spodoba. Opowiada o... A zresztą sami zobaczycie.
'Rewolucja ZimnejKawy'
Stoję właśnie pod całodobowym sklepem
Stary mocher przykryty beretem.
Jakiś żuuul podpija Lecha,
Słyszę za sklepem jakiegoś głupiego śmiecha,
To moja rewolucja,
Każdy tu jest kimś,
Nie Warta uwogi jest konsttucja
Nawet stara Pani Łucja,
a nawet młody, głupi Lucjan,
Jest Kimś nie ważne Kim,
Jest Szanowany,
A przez swoich partnerów kochany.
Tak, tak mówię,
Tak, tak mówię,
Bo to moja rewolucja!
Przyszłam po mleko,
dwa złote dziękuję
W barze 'Esmeralda' dobrze baluję
Po 24 Koniec. Zaczynam Rapuję.
Wujek Władek zaczyna swój taniec,
Dj zapowiada 'Halo, Szturchaniec'
Pani Tereska pod łapkę bierze mężą
Mówi: 'Chodź kochanie na dęsaa'
Młody Mariusz zaczyna swe hulanko,
Dżesika ze swym bojem rozpoczyna dylanko.
Tak więc zabawa trwa do rana,
po południu wszyscy się obudzili,
Jeszcze po jednym sobie wypili,
Pojechali do swych domów
W pamięci niezłych dorobili się rowów
Tak więc i ja sobie poszłam
do domku sobie doszłam
i zasnęłam.
Bo to moja Rewolucja...
Obudziłam się i poszłam pod całodobówkę.
Załapałam się na libacji końcówkę
Zuul Leszek prosi o 10 złotych
Nie daję bo wiem że przechleje
Już pieniędzy ode mnie dostał wiele
Dziś nie przyszłam po mleko znowu
Bo nie chcę robić w sobie wapniowego rowu.
Proszę panią Marię o ciasteczka
Prosi: 'Stóweczka'
Ale żart. Śmieję się.Robię fajny nastrój.
Za mną pan Marek krzyczy: 'Poproszę Fastum'
Ok. Spadam z moimi ciastkami,
Zaraz padnę od tego sklepu wypełnionego żartami.
Lecę do domu wyprowadzić Puszka
W kuchni zjadam ostatniego Paluszka.
Puszek zrobił małą kupeczkę,
Na chodniku widzę wyimaglowaną laseczkę,
różowo-fioletowa mini
Prosi mnie w oczach o różowe Martini
Ona sprzeda się nawet rudej wiewiórce.
Z jej palców wystają niebieskie szpikulce.
Dla nie nie liczą się pokój i wolność
nie liczą się dla niej miłość i godność
Dla niej liczą się forsa i ciuchy,
a jej matka w chanie gotuje kluchy
Pozostawiona sama sobie,
Może umrze w samotności.
Kto Wie?!
Jej puszczalska córka płaska i głupia,
nie pomoże nawet matczyna klucha.
Sama w sobie się zagubiła
parę kroków nie w tą stronę zrobiła.
Już Po Niej.
Bo to moja rewolucja...
Idę dalej ulicą,
ale nie za szybko bo nie jestem Kubicą.
Widzę bar 'Esmeralda'
Gdzie dobrze balowałam,
Trochę rapowałam,
Może nie jestem w tym idealna,
ale wedle siebie jestem lojalna.
Lubię to robić,
bo lubię pyskować,
nie dla mnie malowanie,
nie dla mnie Boga miłowanie.
Piekarnia zamknięta.
Właścicielem jest Malwina Rąbnięta.
Pewnie się na biznesowe spotkanie umówiła,
Biurasowi niezłe przedstawienie zrobiła.
Biegnę do domu.
Idę spać.
Lubię to.
ZK
Stoję właśnie pod całodobowym sklepem
Stary mocher przykryty beretem.
Jakiś żuuul podpija Lecha,
Słyszę za sklepem jakiegoś głupiego śmiecha,
To moja rewolucja,
Każdy tu jest kimś,
Nie Warta uwogi jest konsttucja
Nawet stara Pani Łucja,
a nawet młody, głupi Lucjan,
Jest Kimś nie ważne Kim,
Jest Szanowany,
A przez swoich partnerów kochany.
Tak, tak mówię,
Tak, tak mówię,
Bo to moja rewolucja!
Przyszłam po mleko,
dwa złote dziękuję
W barze 'Esmeralda' dobrze baluję
Po 24 Koniec. Zaczynam Rapuję.
Wujek Władek zaczyna swój taniec,
Dj zapowiada 'Halo, Szturchaniec'
Pani Tereska pod łapkę bierze mężą
Mówi: 'Chodź kochanie na dęsaa'
Młody Mariusz zaczyna swe hulanko,
Dżesika ze swym bojem rozpoczyna dylanko.
Tak więc zabawa trwa do rana,
po południu wszyscy się obudzili,
Jeszcze po jednym sobie wypili,
Pojechali do swych domów
W pamięci niezłych dorobili się rowów
Tak więc i ja sobie poszłam
do domku sobie doszłam
i zasnęłam.
Bo to moja Rewolucja...
Obudziłam się i poszłam pod całodobówkę.
Załapałam się na libacji końcówkę
Zuul Leszek prosi o 10 złotych
Nie daję bo wiem że przechleje
Już pieniędzy ode mnie dostał wiele
Dziś nie przyszłam po mleko znowu
Bo nie chcę robić w sobie wapniowego rowu.
Proszę panią Marię o ciasteczka
Prosi: 'Stóweczka'
Ale żart. Śmieję się.Robię fajny nastrój.
Za mną pan Marek krzyczy: 'Poproszę Fastum'
Ok. Spadam z moimi ciastkami,
Zaraz padnę od tego sklepu wypełnionego żartami.
Lecę do domu wyprowadzić Puszka
W kuchni zjadam ostatniego Paluszka.
Puszek zrobił małą kupeczkę,
Na chodniku widzę wyimaglowaną laseczkę,
różowo-fioletowa mini
Prosi mnie w oczach o różowe Martini
Ona sprzeda się nawet rudej wiewiórce.
Z jej palców wystają niebieskie szpikulce.
Dla nie nie liczą się pokój i wolność
nie liczą się dla niej miłość i godność
Dla niej liczą się forsa i ciuchy,
a jej matka w chanie gotuje kluchy
Pozostawiona sama sobie,
Może umrze w samotności.
Kto Wie?!
Jej puszczalska córka płaska i głupia,
nie pomoże nawet matczyna klucha.
Sama w sobie się zagubiła
parę kroków nie w tą stronę zrobiła.
Już Po Niej.
Bo to moja rewolucja...
Idę dalej ulicą,
ale nie za szybko bo nie jestem Kubicą.
Widzę bar 'Esmeralda'
Gdzie dobrze balowałam,
Trochę rapowałam,
Może nie jestem w tym idealna,
ale wedle siebie jestem lojalna.
Lubię to robić,
bo lubię pyskować,
nie dla mnie malowanie,
nie dla mnie Boga miłowanie.
Piekarnia zamknięta.
Właścicielem jest Malwina Rąbnięta.
Pewnie się na biznesowe spotkanie umówiła,
Biurasowi niezłe przedstawienie zrobiła.
Biegnę do domu.
Idę spać.
Lubię to.
ZK
wtorek, 25 sierpnia 2009
Przepraszam, przepraszam .
Tak, tak. Długo mnie nie było ponieważ byłam na obozie. Nie było fajnie... Było źle... Nie ma co ukrywać, był to obóz religijny. Zwiedzaliśmy duuużo, a modliliśmy się jeszcze więcej. Jest jedna dobra wiadomość... Prace nad imperium zostały zakończone. Pokój jest utrzymany w kolorach czerwony, czarny, szary i biały (dawniej beż i brąz). Jest nowoczesny. Na jednej ścianie jest graffitti z MJ, na drugiej naklejka MJ czarna, trzecia jest z gadżetami MJ no i czwarta z naklejką MJ czarną jak tak wymachuje nogą. Strasznie mi się moje Imperium podoba.....STRASZNIE. Już w nim tak na 'fest' posprzątałam. Jest Ślicznie.
sobota, 8 sierpnia 2009
Witam po długiej przerwie.
Nie pisałam długo ponieważ byłam na obozie językowy. Zakodowałam ten obóz do tych 'jako takich' ze względu na ludzi jacy tam byli. Ogólnie nie było tak źle. Chociaż początek obozu był bardzo zły. Mieliśmy mało przerw. To po pierwsze. To drugie, było drętwo. A po trzecie, cisza nocne była już o 22!! Nie było czasu. Wszustko działo się szybko... Za szybko. Były dyskoteki. OK. Ale bez piosenek MJ. Więc nie były 'prawdziwymi' dyskotekami. Jedyną atrakcją dyskotek był DJ TOMEK (DJ Tomcio) Obozową tradycją było czekanie na niego przed jego ulubioną piosenką 'Szalona'. Wtedy tworzyliśmy koło a on tańczył. Nie można do końca nazwać tego tańcem. Były to niezidentyfikowane ruchy. DJ-T wyglądał jak prawdziwy...Hmmm. Był wysoki, straszne przymulony i miał tego pierwszego 'uwodzicielskiego wąsa' . Hahaha. Urozmaiceniem obozu były cozienne konkursy. Na tym turnusie motywem przewodnim było podróżowanie i podróżnicy. Nie było to takie fajne...Trzeba było stwożyć 'Wirtualne Biuro Podróży'. Patronem miał być jakiś podróżnik. My dostaliśmy Żaka Gusto (nie wiem jak to się pisze). Jednym z zadań było wymyślenie piosenki związanej z podróżnikiem i biurem podróży. Do dziś pamiętam tą piosenkę. Myślę, że jutro ją zaprezentuje. Do Zobaczonka.
niedziela, 19 lipca 2009
Mały wypadek.
Ah...Przygoda ma zaczęła się przed wczoraj czyli....w piątek. Jechałam od babci z Werką i Panem Kubankiem. Chciałam wyjechać na drogę rowerową...a tu nagle skuter wjechał mi na drogę. Tak szybko jechał, że trafił w mój koszyk no i pies z koszyka wyleciał. To było straszne. Samym wygiętym koszykiem się nie przejełam. Przejełam się Fergaskiem .... No a jeśli chodzi o imperium....To już wszystko wyjaśnine. Grafitii, trzy antyramy, i dwie wielkie naklejki z MJ. To mi jest do szczęścia potrzebne. W sierpni zaczne się remont. Myślę, że ładnie wyjdze.....B jak nie!!!
niedziela, 12 lipca 2009
Pierwszy obserwator.Jupi!
Na moim blogu pojawił się pierwszy obserwator! Jupi! Jupi! Jest nim Dyskoteczka! To miło z jej strony, że odwiedziła tak skromny blog jak mój. Jestem bardzo szczęśliwa z tego powodu. Dziękuje i Pozdrawiam cię Obserwatorze.
Myśl Zosia, myśl...
Mama odebrana z lotniska. Cała i zdrowa. No i zaczęły się rozważania nad moim pokojem. Lampy na allegro już nie ma, ale jest za to troszku wyobraźni w mej głowie. Wczoraj z mamą padłyśmy na pomysł by zamiast lampy zamówić pana od graffiti żeby namalował mi na ścianie głowę MJ i obok napisał jakimś fajnym pismem 'King Of Pop'. Na ścianie gdzie mam szafę i akwarium byłaby naklejka z Michaelem no a pod biurkiem 2 antyramy z plakatami z Jacksonem. Co o tym myślicie? No a jak te sprawy będą gotowe no to zacznę myśleć o gadżetach. Znalazłam na allegro taką fajną laleczkę z MJ, gdy nadusi się jej pępek zaczyna śpiewać Black or White i Beat It. Ciut droga (150 zł), ale myślę, że ją kupię. Jutro napiszę więcej. Zobaczymy czy coś nowego przyjdzie mi do głowy.
czwartek, 9 lipca 2009
Moja dolina.
Przed wczoraj jak wiecie odbyła się ceremonia pożegnalana Michaela Jacksona. Była jego trumna. Był On. Przez cały czas miałam nadzieje, mimo wszystko wyjdzie z tej trumny i zacznie się ze wszystkich śmiać. Nie ma. Jednak nie tylko TO wydarzyło się w tym tygodniu. Zdechła mi moja ukochana świnka morska. Nie wspominałam nidy o niej. A więc wspomnę teraz... Świnka zwała się Bąbel Zdzichu Ziemniak IV. Ale mówiłam na nią/niego Bąbuś. Nigdy dokładnie nie umiałam określić płci mojego Bąbusia. Miał takiego fajnego irokeza... Uwielbiał jeść...No i spać. Teraz Bąbla nie ma. Jestem na siebie zła, że się do niego tak przyzwyczaiłam. Ból byłby z pewnością mniejszy. Ten tydzień był okropny. Zobaczyłam coś czego najbardziej nie chciałam widzieć (nie chodzi mi o dziewczynkę ze studni) i straciłam bliskie mi zwierzę. Jestem ZAŁAMANA.
poniedziałek, 6 lipca 2009
Yeah.
Tak, tak, tak! Znalazłam lampę z MJ! Po wczorajszym, długotrwałym szukaniu lampy ściennej z pozą Michaela znalazłam. Myślę, że jakoś uda mi się jakoś namówić mamę na lampe...i nie tylko. Wpadłam na pomysł żeby z mojego pokoju zrobić imperium Michaela Jacksona. Już nie mogę doczekać się kiedy mama wróci ze swoich wakacji (Bułgaria) i opowiem jej o moich planach. Ahhh... Jestem taka podekscytowana... Zaplanowałam już wszystko. Kolory ścian (aktualnie są beżowe), dodatki, pościel. WSZYSTKO.Napiszę jutro. Jak coś się ciekawego wydarzy. Na bieżącą będę pisała Wam co nowego znalazłam na allegro. (Co bym chciała mieć).
niedziela, 5 lipca 2009
Głupawe wierszyki o robakach.
Jak wiecie wczoraj wróciłam z obozu konnego. Poznałam tam fajnych ludzi (Pozdro dla Magdy, Agi, Malwy, Zuzi, Marcina, Nadii, Kasi, Michaliny i Pianoli:))Z Marcinem i Magdą wymyślaliśmy bezsensowne wierszyki i dwóch robakach. Dziś do głowy przyszedł mi pomysł żeby wam napisać pierwszą część tego wierszyka. (Tak na marginesie-to miała być piosenka)A więc.
"Ballada o robakach"
Idą z dzidą dwa robaki,
Jeden duży,drugi siaki.
Idą, idą dwa robaki,
a nad nimi lecą szpaki.
Lecą, lecą szpaki,
a pod nimi te robaki.
Lecą, lecą lecą szpaki
i zjadają te robaki.
Wtem wikołak wydszedł taki
i zjadł te okrutne szpaki.
Potem zrobił gruby się taki
i wypluł te ROBAKI.
Przepraszam współtwórców tego wierszyka trosz
sobota, 4 lipca 2009
Witam .
Witam Szanownych Gości. Założyłam tego bloga by podzielić się z Wami moim szczęściem jak i smutkami. Są wakacje. Wróciłam dzisiaj z obozu konnego. Poznałam ludzi. Niby fajnie...Ale przez cały czas spędzony tam, myślałam o jednym a mianowicie śmierci Króla. Był dla mnie czymś więcej niż tylko idolem. Był dla mnie Bogiem. Zagubił się. I padł. Pewnie myślicie, że Sam sobie w tym pomógł. Pewnie myślicie, że był świrem. Tylko czy wiecie, że 'świr' na cele charytatywne wydał ponad 330 mln dolarów. Nigdy nie myślał o sobie. Myślał o innych. Dlaczego nikt Mu nie pomógł?!
Jeszcze do mnie nie dociera że GO NIEMA. Wciąż wierze w to, że kiedyś jeszcze pojadę na jego koncert.
Co z jego dziećmi?? Czy sława ojca ich przygniecie?? Mam wiele pytań...
Kocham Go. On żyje. Wierzę w to, że powróci. Uśmiechnie się do mnie w ten swój tajemniczy uśmiech...
Jeszcze do mnie nie dociera że GO NIEMA. Wciąż wierze w to, że kiedyś jeszcze pojadę na jego koncert.
Co z jego dziećmi?? Czy sława ojca ich przygniecie?? Mam wiele pytań...
Kocham Go. On żyje. Wierzę w to, że powróci. Uśmiechnie się do mnie w ten swój tajemniczy uśmiech...
Subskrybuj:
Posty (Atom)